Archiwum ogłoszeń dla Doktoranta

Chwytaj wiatry w żagle i jedź na Erasmusa! 02.11.2016 08:43

Studia Erasmus + w Coimbrze

Moja historia . . .

W ramach programu Erasmus + studiowałam w Coimbrze, trzecim z kolei największym miastem Portugalii, liczącym 150 tysięcy mieszkańców, z czego niemal 50 tysięcy stanowili studenci. Swój wyjazd odbyłam na VI semestrze studiów inżynierskich I stopnia na kierunku Technologia Żywności i Żywienie Człowieka. Decyzję o wyjeździe podjęłam spontanicznie, a do tego moim entuzjazmem dałam radę zarazić moją uczelnianą koleżankę, która zgodziła się wyjechać ze mną. Wiadomo, w grupie raźniej, zwłaszcza, kiedy jesteś 3500 km od domu. Był to pierwszy raz, kiedy przyszło mi mieszkać za granicami naszego kraju, nie przejmowałam się jednak tym zbytnio, ponieważ startując w ostatnim uczelnianym naborze kwalifikującym zwyczajnie nie było na to czasu. Nim się zorientowałam, był już luty, a ja siedziałam w samolocie który miał mnie zabrać do Porto.

  

Tak rozpoczęła się moja największa dotąd życiowa przygoda.

Miałam wielkie szczęście mieć obok siebie towarzyszkę tych wojaży, ponieważ pierwsze dni w Portugalii przypominały raczej kubeł zimnej wody, niż drinka z palemką. Po pierwsze – był zimno. Temperatury w nocy oscylowały ledwo powyżej zera, a w hostelach było tylko niewiele cieplej. No właśnie, punkt drugi - kilka pierwszych dni spędziłyśmy na walizkach, nocując w hostelach, gdyż zbyt naiwnie myślałam że wynajęcie mieszkania od ręki obcokrajowcowi to bułka z masełkiem. Długo chodziłyśmy, pytałyśmy, zadzwoniłam chyba do setki Portugalczyków i w końcu się udało! Obyło się nawet bez nocowania pod mostem, uff! ;) Wyrobiłyśmy sobie w międzyczasie kartę ESN, i ten wydatek uważam za najbardziej nietrafiony z całego mojego wyjazdu, gdyż ani razu z niej nie skorzystałam. Na wycieczki jeździłam z We Love Coimbra, co wam też bardzo polecam. Jednakże kiedy już podszkoliłam trochę swój portugalski i nabrałam większej pewności siebie wszędzie zaczęłam jeździć na własną rękę. Dzięki inicjatywie własnej i moich koleżanek udało mi się zwiedzić Lizbonę, Porto, Aveiro, Viseu, Fatime, Leirie i wiele innych miejsc na Portugalii kontynentalnej, ale największym osiągnięciem było dla mnie polecenie na egzotyczną wyspę Maderę. To była najbardziej ekscytująca wyprawa mojego życia.

 

Zatraciłam tam kompletnie uczucie lęku czy niepewności, każdy problem stawał się wyzwaniem. Portugalczycy to tak delikatny, wrażliwy naród, jednocześnie współczujący i radosny. Na próżno szukać tego w jakimkolwiek innym kraju Europy. Do tego odnoszą się do obcokrajowców z wyjątkową życzliwością i szacunkiem. Szanują różnice kulturowe i wiele wybaczają. Te przymioty nie obce były również moim wykładowcom uczelnianym. Nie raz musieli mi wybaczać drobne przewinienia, jednak robili to i wiedzieli że ich nie zawiodę. Odpowiedzialność, która miejscami spoczywała na mnie była duża, ale zawsze mogłam liczyć na wsparcie nauczycieli i ich pomoc. Escola Superior Agrária to niesamowite miejsce, czasem bywałam tam nawet w dni wolne od zajęć, siadałam przy fontannie, szłam na obiad w kantynie, a przy odrobinie szczęścia spotykałam znajomych studentów czy wykładowców, którzy byli zawsze chętni do pogawędzenia.

 

Podsumowując, jeśli jesteś głodny wyzwań i nowych wrażeń, chcesz bardziej zrozumieć wielokulturowość naszego świata i poznać najróżniejszych, niesamowitych ludzi, jesteś otwarty i pozytywny… Chwytaj wiatry w żagle i jedź na Erasmusa!

ANGELIKA DOMINICZAK