Ku naszemu miłemu zaskoczeniu Dyrekcja Parku przyjęła nas małym poczęstunkiem w postaci kawy, herbaty i „słodkiego” cateringu, za co serdecznie podziękowaliśmy na koniec naszego spotkania. O Parku, jego funkcji ochronnej, edukacyjnej i walorach przyrodniczych, a zwłaszcza o unikatowych perełkach przyrody ożywionej i nieożywionej, niezwykle interesująco mówił pan mgr Marek DYLAWERSKI, Kierownik Działu Ochrony Przyrody WPN. Szybko minął nam czas w pomieszczeniach Parku, gdzie również wysłuchaliśmy programowych wykładów dr hab. Beaty WIĘCASZEK prof. ZUT w Szczecinie i prof. zw. hab. Juliusza C. CHOJNACKIEGO (ssaki morskie, podstawowe zagadnienia i terminologia ekologiczna oraz historia ochrony przyrody na świecie i w Polsce). Około 14,30 jeszcze tylko „focia” rodzinna przed wejściem do Muzeum WPN i już pędziliśmy busem drogą nad jeziorem Wicko Małe i Duże, do niezwykle atrakcyjnego miejsca widokowego na wzgórzu Zielonka. Tutaj, zanim zaczęliśmy podziwiać unikalny widok „wstecznej delty Świny”, pan Marek DYLAWERSKI opowiedział nam o genezie tego estuarium i o ciekawostkach przyrodniczych (m.in. o niepowtarzalnej awifaunie) oraz problemach z wypasaniem bydła, owiec i kóz, na większych z 40 wysp delty. Oczywiście znowu rozgrzały się nasze aparaty fotograficzne.
Na koniec tej części zajęć terenowych zrobiliśmy spacerek przez las bukowy i bór sosnowy, ze wzgórza Zielonka obok miejscowości Lubin, do punktu widokowego na wysokim brzegu nad jeziorem Turkusowym, w miejscowości Wapnica. Po drodze Pan Marek DYLAWERSKI z pasją opowiadał nam o genezie ukształtowania terenu, sięgając do okresu lodowcowego, kiedy przed 10 000 laty formowała się cała delta Świny i powstawały geologiczne przekładańce powierzchni ziemi w trakcie zmian wynikających z ustępowania lodowca skandynawskiego i powstawaniu jego moren. Padały liczne pytania i mimo ich różnorodności, nasz przewodnik doskonale sobie z nimi radził, wyjaśniając wszystkie nasze wątpliwości do końca. Nad stromym brzegiem jeziora Turkusowego dowiedzieliśmy się, dlaczego ma ono taki kolor wody, że to zasługa przyrody nieożywionej – porwaków wapiennych i eksploatacji jego bogatych złóż w latach 30 XX wieku, przez przedwojennego przemysłowca, filantropa i właściciela cementowni w Szczecinie – pana Toepffera, który aż stąd pozyskiwał surowiec do produkcji świetnego cementu portlandzkiego i wyrobów betonowych „Star” i „Comet”. Z konieczności wymuszonej przez pogodę, bo po południu zaczął padać mały deszcz, podjechaliśmy busem do Międzyzdrojów, gdzie zakończyliśmy programowe zajęcia, bogatsi w źródłową wiedzę o Parku i pełni wrażeń estetycznych i przyrodniczo – ekologicznych.